Uczymy się języków po to, by swobodnie komunikować się z innymi. Tymczasem to właśnie umiejętność mówienia często sprawia największy problem. Jakie są tego przyczyny i jak z nimi walczyć?
Mylić się każdy może
Nie mówimy po angielsku, ponieważ nie lubimy popełniać błędów lub boimy się ośmieszenia. Wystarczy jednak przypomnieć sobie banalne, ale prawdziwe przysłowie: trening czyni mistrza. Najlepiej więc ćwiczyć codziennie i uparcie, a jeżeli nie możemy przełamać strachu, to warto umówić się z nauczycielem na zajęcia indywidualne. Korepetytor poświęci nam więcej uwagi, a do tego będziemy mogli wypowiadać się częściej, niż podczas zajęć w grupie. W domu możemy rozmawiać z obcokrajowcami na przykład przez Skype. Pamiętajmy też, że nawet native speakerzy popełniają błędy, a osoby, które obecnie władają językiem Szekspira w sposób perfekcyjny, kiedyś nie znały ani jednego słówka po angielsku. Nasz angielski stanie się również bardziej komunikatywny, jeżeli będziemy systematycznie poszerzać słownictwo – najlepiej z dziedzin, które uważamy za najbardziej przydatne.
Jak znać język to tylko perfekcyjnie?
Mamy tendencję do oceniania swoich zdolności językowych przez pryzmat tego, jakimi umiejętnościami władają native speakerzy – czyli osoby, które używają angielskiego od dzieciństwa, a na dodatek uczyły się go przez całą swoją edukację. Porównywanie się z native speakerami jest więc niezbyt dobrym pomysłem.
Co zrobić zatem jeśli podczas rozmowy z obcokrajowcami popełnimy językowe wpadki – zrobimy błąd w odmianie czasownika albo zapomnimy danego słowa? Jest jedno bardzo skuteczne rozwiązanie: próbowanie dalej. Native speakerzy, gdy nie zrozumieją obcokrajowca, wcale nie reagują śmiechem czy gniewem, za to zadają rzeczowe pytania, tak by lepiej poznać zamiary swojego rozmówcy. To dla nas odpowiednia okoliczność do tego, by jeszcze raz sformułować swoją wypowiedź.