Najpierw na lekcję, później do sklepu po bułki, a wieczorem na spotkanie z miejscowymi żeby w praktyce wykorzystać to, czego rano się nauczyłeś. Tak w skrócie można opisać największe zalety kursów językowych za granicą. Przyzna to każdy – nauka języka obcego w kraju, w którym język ten obowiązuje, jest dużo bardziej efektywna niż ta tradycyjna.
Kończysz lekcję i dalej się uczysz
Po pierwsze dlatego, że kontakt z językiem masz nie tylko podczas lekcji, ale też po niej, właściwie niemal 24 godziny na dobę. Nie masz wyjścia – by się dogadać i załatwić wszystkie sprawy, musisz się postarać i ruszyć głową, zapominając o wstydzie i nie bacząc na kiepski akcent czy braki leksykalne. Po drugie – bo możesz poznać kraj i panujące w nim zwyczaje, co znacznie ułatwia przyswajanie wiedzy. Po trzecie – taka nauka sprawia, że zaczynasz myśleć w danym języku i uczyć się rozumieć słowa, powiedzenia czy przysłowia z kontekstu danej wypowiedzi. A później wiesz, kiedy ich użyć, bo wiele razy już słyszałeś, jak robią to native speakerzy. Nie starasz się też tłumaczyć zdań, które zamierzasz powiedzieć, z polskiego, co często rodzi mnóstwo błędów, ale wypowiadasz je automatycznie i dłużej się nad tym nie zastanawiasz.
Drogo, ale warto zainwestować
Można by więc rzec, że nauka za granicą ma same plusy. I tak rzeczywiście by było, gdyby nie koszta. Cena takiego kursu jest zazwyczaj dość wysoka, a do niej trzeba jeszcze dorzucić koszty utrzymania w obcym kraju. Jeżeli jednak chcemy szybko i przyjemnie nauczyć się języka obcego, nie ma lepszego sposobu. Warto zainwestować czas i pieniądze, bo ta inwestycja na pewno się zwróci.